Not talking makes it easier to keep secrets.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

All my friends are druggies, take it slow.

2 posters

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Nie Lip 07, 2019 2:31 am

Sierpień dobiegał końca. Oznaczało to powolny powrót do szarej rzeczywistości - od września zaczynała się szkoła. Może tym razem nie będzie tak źle? Miałaś szansę na zmianę. Mogłabyś zostać prymuską, jeśli byś oczywiście chciała. W końcu materiał z pierwszej klasy powinnaś mieć już opanowany, prawda? No, przynajmniej ten, którego nie opuściłaś, a nieobecności miałaś sporo. Nowy rok, nowa ty?
Dni robiły się coraz krótsze, ale tobie to nie przeszkadzało. Pora dnia nie miała dla ciebie znaczenia, zawsze starałaś się wracać do domu jak najpóźniej. Zbliżał się już wieczór, a ty wyszłaś na umówione spotkanie ze swoim dilerem. Trzeci raz w tym tygodniu, a był dopiero wtorek. Wakacje zdecydowanie służyły twoim stanom nieważkości, czego nie można powiedzieć o twoim portfelu czy zdrowiu. Byliście umówieni pod szkołą i tam właśnie ruszyłaś. Trochę dziwne miejsce transakcji, zważywszy na okres, w którym mieliście od niej przerwę, ale jakoś nieszczególnie cię to obchodziło. Zdawałaś się nawet nie zauważać częstszych patroli policji, które kręciły się po tej okolicy. A może po prostu lubiłaś ten dreszczyk emocji? Drogi na miejsce zbytnio nie pamiętałaś, prowadzona ostatnią dawką, która powoli się kończyła, co zaczynałaś powoli odczuwać. Usiadłaś na trybunach w miejscu, które nie było oświetlone i czekałaś.
Trochę mu to zajęło, ale w końcu się zjawił. Zakapturzona postać weszła na trybuny z drugiej strony i manewrowała wąskim przejściem prosto do ciebie. Przysiadł się, wkładając ręce do kieszeni.
- Witaj, Rosemary - wiedział, że niespecjalnie lubisz, kiedy ktoś zwraca się do ciebie pełnym imieniem i robił to tylko po to, żeby się z tobą nieco podroczyć. Wasza drażkowa relacja była co najmniej dziwna, zważając na sytuacje, w jakich się spotykacie i raczej nie nazwałabyś go przyjacielem, co najwyżej kolegą, ale z jakiegoś powodu lubił się w ten sposób nad tobą znęcać. - Schlebia mi to, że tak często chcesz się ze mną spotykać sam na sam, ale może powinnaś trochę zwolnić, co? Nie chciałbym usłyszeć w porannych wiadomościach o tym, że znaleźli moją stałą klientkę zimną w parku - wiadome było to, że i tak sprzeda ci to, po co przyszłaś, ale z czysto ekonomicznego punktu widzenia długoterminowe, mniejsze zarobki były lepsze niż większe jednorazówki. To prawie tak, jak ze sprzedażą i wynajmowaniem mieszkania!

All my friends are druggies, take it slow. Tumblr_ov580gfozM1v2td3jo1_540
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Nie Lip 07, 2019 9:24 pm

W słuchawkach rozbrzmiał kolejny utwór zespołu Set It Off. Prawdopodobnie, bo playlista zapętliła się po raz kolejny i wszystko zaczęło jej się powoli mieszać. Kończyła jej się dawka, choć skutki tego jeszcze były dla niej łagodne. Nie musiała specjalnie ze sobą walczyć i można powiedzieć, że powoli wracała do świadomości. Choć oczywiście wolałaby tego uniknąć. Gdzieś z tyłu głowy coś wspomniało jej raz czy dwa, że niedługo zacznie się rok szkolny, a ona będzie musiała przystopować. Fakt, że nie zdała z tak błahego powodu jakim są obecności nie działał na jej korzyść. Kolejny taki wybryk mógłby się skończyć w poprawczaku, czy bógwiegdzie, a to oznaczało coś, czego chciała uniknąć: kontrolę. Mogłaby też wszystko olać i uciekać gdzieś po stacjach, ale prawda była taka, że dotychczasowe życie było zbyt wygodne, by się na to zdobyła. Zabierała matce pieniądze, miała tu swoje kontakty, sprawdzony towar. Wystarczyło zatem przetrwać więcej, niż 50% obecności w szkolnej ławce i wszystko będzie w porządku. Na takie poświęcenie była gotowa, ale póki co:
- Spóźniłeś się... - Przywitała go. Chciała do tego dodać imię, ale... Jak mu tam było? Zapomniała. A może w ogóle go nie zapytała? Z resztą po co jej takie informacje?
- Gdybyś miał mocniejszy towar, wystarczyłby mi na dłużej. - Przyznała z uśmiechem, chcąc mu troszkę zagrać na nosie. Zaczęła się zastanawiać dlaczego w ogóle mu się przedstawiła swoim imieniem? Mogła powiedzieć, że jest Violcią i jako taka Violcia brać od niego dragi. W końcu nawet nauczyciele skracali jej imię do "Rose" lub mówili po nazwisku. Sama nie wiedziała którego zwrotu z tych trzech nie lubi najbardziej.
- Proszę. - Wyjęła z kieszeni i wcisnęła mu w rękę odliczoną już gotówkę. - Nie usłyszysz. O ćpunach nie mówią we wiadomościach. - Ze swoją buzią o łagodnych rysach i uroczym uśmiechem wyglądała co najwyżej jakby kupowała od niego paczkę słodyczy, a nie narkotyki. Doskonale wiedziała, że jedyne o co się martwi diler to jego interes. W końcu zostawiła u niego już sporo pieniędzy. Mimo wszystko nie potrzebowała takich ostrzeżeń. Wiedziała, co robi.
- Ale jak przyjdzie co do czego wiedz, że byłeś moim najlepszym dilerem. - Skomplementowała go, by zaraz dodać, nie tracąc dobrego humoru:
- Dostanę jakiś gratis? - Cóż, zawsze warto próbować.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Pią Lip 12, 2019 2:37 am

- Mój towar jest najlepszy w mieście, u mnie dostaniesz dobry towar, a nie jakieś mieszanki niewiadomego pochodzenia. Jeśli jest dla ciebie za słaby, to chyba musisz się przerzucić na coś mocniejszego - co jak co, ale nie brałaś dragów jedynie od niego. W ciągu twojej ćpuńskiej kartoteki przewijali się różni dilerzy, ale to właśnie u tego pana postanowiłaś się ostatecznie zaopatrywać, więc o czymś musi to świadczyć. Wiedziałaś oczywiście, o co mu chodzi. Wyższym levelem od brania dragów były oczywiście strzykawy. Byłabyś gotowa dać sobie w żyłę?
- Co za ironia, że naszym prezydentem jest Obama. Czysta dyskryminacja! Czym różni się taki ćpunek od samobójcy, który skoczył pod pociąg? Tego w telewizji pełno - sarknął, przeliczając kasę, którą mu podałaś, ale chwilę później cicho zaśmiał się pod nosem. Mogłaś się domyślać, że nie rozmyśla nad tym na serio, ale w sumie... kto go tam wie? Wiedziałaś, że sam lubił sobie wziąć jakąś pigułę od czasu do czasu, aczkolwiek przy transakcjach zawsze starał się być czysty.
- Myślisz, że tylko ty jedna mi tak słodzisz? Wszyscy moi klienci mnie tak adorują - zaśmiał się, tym samym odmawiając ci jakiegoś gratisu. A szkoda, bo coś darmowego zawsze lepiej kopie, racja? - Ale mogę ci zaproponować coś innego. Jeśli chcesz, to wpadnij po zmroku na cmentarz, tam gdzie zawsze. Będzie kilka osób, może tam załapiesz się na coś darmowego? - uśmiechnął się do ciebie dziwnie, ale nie wytrzymał tak długo i musiał się roześmiać. Propozycja była jednak całkowicie poważna.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Nie Gru 15, 2019 1:02 am

Póki co unikała cięższych substancji. Fakt, że jeszcze nie skorzystała z tej formy dawał jej wrażenie, że nad tym wszystkim panuje i jest w stanie przerwać kiedy tylko chce. Ciężko przyznać, czy tak było naprawdę. Sama nie ku temu wątpliwości, a osoby trzecie raczej się tym nie interesowały lub nie były wtajemniczone.
- Samobójca to ofiara z zaburzonym obrazem świata. Ćpun to obraz demoralizacji. - Wzruszyła ramionami. Zdarzało jej się powiedzieć od czasu do czasu coś mądrego. Chyba. W sumie zaczęła się zastanawiać dlaczego jej diller jest taki rozgadany. Zawsze taki był?
Wyciągnęła do niego dłoń w oczekiwaniu na towar.
- Cmentarz? - Powtórzyła po nim. Mimo, że brzmiało jak żart to wydawała się nim o d początku bardzo zainteresowana. - Macie poczucie humoru... - W końcu to9 tam właśnie lądują przedwcześnie ludzie, którzy od niego kupują.
- Przyjdę. - Dodała po chwili namysłu. W sumie co jej szkodziło? Mogła sobie zaszaleć ten ostatni raz przed rozpoczęciem roku szkolnego.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Nie Gru 15, 2019 8:59 pm

- Ale i oni, i my uciekamy przed problemami. Tylko, że oni wybierają drogę na skróty - dodał jeszcze swoje trzy grosze, dając ci chwilę do namysłu. Ćpanie też wydawało się tą łatwiejszą drogą, aczkolwiek dalej musiałaś się mierzyć ze swoją szarą rzeczywistością, kiedy tylko działka z ciebie schodziła.
- Chętnie bym jeszcze z tobą porozmawiał o sensie naszych egzystencji, ale przed imprezą muszę jeszcze odwiedzić jednego... klienta. Do zobaczenia, Rosemary - uśmiechnął się do ciebie nonszalancko, podając ci do ręki przeźroczystą torebeczkę z wiadomą zawartością, wstał z trybun i odszedł w tym samym kierunku, z którego przyszedł.
Znowu zostałaś sama. Miałaś co najmniej dwie godziny na dotarcie w miejsce spotkania, a raczej na pewno nie zamierzałaś się tam pojawić jako jedna z pierwszych, racja?
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Pon Gru 16, 2019 11:28 pm

Ja pierdole, filozof się znalazł. - Pomyślał Rozmarynek, ale nie powiedziała tego na głos. Miał w pewnym sensie racje, ale zdaje się, że była zbyt trzeźwa, żeby wdrożyć się w tą dyskusję głębiej. Wszystko wskazywało na to, że miał odpowiedź na każdą jej uwagę. Nie chciała tego sprawdzać.
Wzięła głęboki oddech i wolno wypuściła powietrze. Została na trybunach jeszcze chwilę po tym jak została sama... Ze wzrokiem wlepionym w boisko szkolne pomyślała, że juz niedługo będzie musiała biegać wokół niego kółeczka, robić przysiady i inne pajacyki. Zdecydowanie wolałabym w ten czas robić coś bardziej twórczego. Spać. Śnić o świecie, w którym tak bardzo nie tkwiłaby w bagnie.
Wstała z ławeczki i opuściła teren szkoły. Dwie godziny przed imprezą postanowiła spędzić na tym, co robiła zazwyczaj o tej porze - szwendać się po mieście. Zajrzała do jakieś taniej jadłodajni, by nadrobić brak obiadu i prawdopodobnie śniadania. W końcu musiała coś jeść. Kupiony zapas postanowiła przechować, bo miała nadzieję na zgarnięcie towaru na imprezie, więc czemu miałaby korzystać z tego, za który musiała zapłacić?
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Sro Gru 18, 2019 10:51 pm

Czas na nic nie robieniu spłynął ci całkiem szybko. Odwiedziłaś parę miejsc, w których zazwyczaj bywałaś, aby trochę zjeść, posłuchać o głupotach albo po prostu odpocząć. Żadnej z tych funkcji nie spełniał niestety twój dom, dlatego też tak dobrze znałaś okoliczne boczne uliczki i budynki, które przy nich się znajdowały. 
W końcu jednak zebrałaś się w stronę cmentarza, który stał na skraju lasu. Obraz iście bajeczny - miejsce naszpikowane nagrobkami i nieprzyjemną atmosferą spowijane lekką, mistyczną wręcz mgiełką, za którą szczytował ciemny, złowrogi las. Lepszego miejsca na ćpanie być nie mogło. Żeby się tam jednak dostać, musiałaś przejść przez mały zagajnik, który od wschodu łączył się z lasem. Z oddali słyszałaś już głośne, acz przytłumione odgłosy dobrze bawiących się nastolatków, jednak w jednej chwili zagłuszył je huk, jakby na ziemię zstąpił grom z jasnego nieba. Gałęzie szeleściły, a wcześniejszy hałas ciągnął się dalej, kawałek od ciebie. Gdybyś przysłuchała się temu dokładniej, rozpoznałabyś co najmniej dwa agresywne głosy, przerywane krzykami, odgłosami uderzeń i... rykiem? Ktoś walczył.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Czw Gru 19, 2019 12:12 am

Trafiła na miejsce spotkania i mimo panującej wokół ponurej atmosfery, nie bała się wejść na teren cmentarzu. W duchy nigdy nie wierzyła i nie miała okazji obejrzeć wielu horrorów. Poza tym dla kogoś, kto odurza się narkotykami to właśnie świat realny i przyziemne sprawy byłyby straszniejsze od złożonego z kości ludzika czy innego zmartwychwstałego stworzenia.
Z miną równie ponurą co ludzie, którzy przychodzą odwiedzać tu groby bliskich w dzień dziewczyna ruszyła w kierunku, z którego dochodziły odgłosy zabawy. Trochę żałowała, że nie przyszła wcześniej i miała nadzieję, że coś jeszcze dla niej zostało.
Kiedy usłyszała huk, zamarła w półkroku. Serce podeszło jej do gardła, ale była za bardzo rozkojarzona, żeby z jej gardła wydarł się krzyk. Rozejrzała się mimowolnie i chwilę nasłuchiwała dalej, póki do jej uszu nie dotarły kolejne, niepokojące dźwięki.
- Nope... - Pomyślała od razu i zdecydowała się wybrać drogę, która zminimalizowałaby natknięcie się na ludzi, którzy na imprezie zjawili się już w południe. Tak właśnie myślała. Nie chciała trafić w sam środek bójki, bo nie tęskniła za limem pod okiem.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Czw Gru 19, 2019 12:44 am

Instynkt samozachowawczy podpowiadał ci, aby trzymać się od tego miejsca jak najdalej, więc postanowiłaś go wyjątkowo posłuchać i ruszyłaś w stronę przeciwną do tych wszystkich odgłosów walki. Starałaś się je jeszcze przez chwilę zagłuszać, nucąc coś pod nosem, jednak z każdym krokiem stawały się odleglejsze, a na ich miejsce wstępowały odgłosy dobrej zabawy. 
Wkroczyłaś na teren cmentarza, ale oczywiście twoi "znajomi" nie bawili się na samym jego początku. Ukryli się w głębi, chociaż nie miałaś problemu z ich lokalizacją, z wiadomych powodów. 
- Myślałem, że się już nie zjawisz - przywitał cię twój diler, odrywając się od rozmowy z dość niską dziewczyną. Diana, dziewczyna z twojej poprzedniej klasy, z którą udało ci się nawet zamienić kilka słów. Znałyście się, ale poza ćpaniem chyba nie łączyło was zbyt wiele. Nawet gdybyś jej nie znała, pewnie byś ją kojarzyła ze względu na plotki, jakie wokół niej się rozchodzą...
- Cześć, Rose. Wakacje się udały? - zagadała do ciebie ni z dupy ni z pietruchy, podchodząc do ciebie razem ze swoim wcześniejszym rozmówcom. Koło jednego z nagrobków był już jeden zgon, któremu wydawało się chyba, że lewituje. Mogłaś to poznać po delikatnych ruchach jego odnóży, które unosiły się jeszcze jakimś cudem w powietrzu. Poza nimi było jeszcze kilka osób, aczkolwiek nikt inny nie robił z twojego przybycia wielkiej sensacji. Każdy był zajęty sobą i swoimi ewentualnymi rozmówcami. Z przenośnego głośnika leciał jakiś metal, a kilka kroków od ciebie znajdował się prawdziwy bufet - skrzynka z lodem, w której znajdowały się butelki z piwem, obok stała tajemnicza torba, która była już nieźle poturbowana. Znaczyło to, że jej zawartość cieszyła towarzystwo bardziej, niż trunek chłodzący się obok. 
- Częstuj się, jeżeli coś jeszcze zostało - machnął uprzejmie, zapraszając cię do plecaka z niespodziankami. 
Spoiler:
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Sro Sty 15, 2020 11:35 pm

Ominęła pewnie dostania w mordę, więc ten wieczór zapowiadał się całkiem w porządku.
- Nie mogłabym przegapić takiej okazji. - Przyznała tym samym, ponurym tonem co zawsze. Wyjątkowo nie było jej wstyd, że jest łasa na darmowy towar. To przecież były cholernie drogie rzeczy!
- Cześć, Diana. - Odparła nieco podejrzliwym tonem. - Całkiem nieźle, Twoje też? - Ten wstęp był całkowicie niepotrzebny. Wiadomym było, że Rose nie przyszła tu, by zawierać nowe relacje. Jedyne czego potrzebowała było w torebce obok skrzyni z lodem.
- Yhym, tak zrobię. - Przyznała i skierowała się do źródełka, by sprawdzić w ogóle co w nim jest. Wiedziała, że to śmieciowy towar. Diller nie dawałby za darmo takich ilości czegoś dobrego, ale być może znajdzie dla siebie coś odpowiedniego.
- Swoją drogą... - Zwróciła się do dillera. - Grupa ci się rozbiła. Tłuką się niedaleko wejścia i to dosyć głośno. Byłaby szkoda, jakby zwabili policję... Albo pół Beacon Hills. - uznała, że powinien to wiedzieć jako gospodarz, bo przez to jebnięcie będą mówić we wieczornych wiadomościach o burzy z piorunami.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Wto Mar 03, 2020 9:47 pm

- Musiałam wyluzować przed drugą klasą. Zapowiada się koszmarnie - nie wiedziałaś, czy chciała tymi słowami się z ciebie pośmiać, bo jej twarz wydawała się nie zdradzać większych emocji. Lekki uśmiech towarzyszył jej praktycznie zawsze. - Podoba mi się twój nowy kolor włosów - tym razem mogłaś usłyszeć w jej głosie uznanie. No, może nie do przesady, bo sama Diana też się farbowała, aczkolwiek nigdy nie eksperymentowała ze swoimi włosami tak, jak ty. Odkąd zobaczyłaś ją pierwszy raz w liceum, miała je białe.
W plecaku znalazłaś kilka zwiniętych rurek Jingle Jangle i ostatnie trzy tabletki Xanaxu (nwm, czy to się łyka, czy rozdrabnia i wciąga .o.). Tak jak się spodziewałaś, nie było to nic drogiego, ale mimo wszystko niewiele tego zostało. Pierwszy z narkotyków był bardzo popularny wśród nastolatków, którzy chcieli się zabawić, ale nie odlecieć. Pobudzał i odurzał jak każde inne, aczkolwiek był wykrywalny w organizmie tylko przez trzy dni i policja ma z nim duże problemy ze względu na jego niepozorny wygląd, bardzo podobny do cukierków.
- Nie wydaje mi się... - odpowiedział mężczyzna, rozglądając się wokół. - To kameralna impreza. Nie zapraszałem nikogo więcej i wszyscy są tutaj - wyjaśnił krótko, wzruszając na koniec ramionami, nie przejmując się tym, że słyszałaś kogoś w zagajniku.
- Mac, masz dla mnie coś specjalnego? - zapytała znudzona Diana, podchodząc bliżej do bruneta.
- Przecież wiem, że nie masz kasy, a bez kasy nie ma towaru.
- Na pewno się jakoś dogadamy... - szepnęła zalotnym tonem, dłonią dotykając jego krocza. Zaczęła po nim powoli krążyć. - To jak? - pytanie było czysto retoryczne, bo bez słowa z jego strony złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć w głąb cmentarza, zapewne w poszukiwaniu najbliższych krzaków.
- Baw się dobrze, Rosemary! - zdążył jeszcze rzucić w twoją stronę mężczyzna, zanim kompletnie zniknął ci z pola widzenia.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Wto Mar 03, 2020 11:31 pm

Mężczyzna nie przejął się specjalnie przyniesionymi przez Rose wieściami, więc i ona nie miała zamiaru dłużej zaprzątać sobie nimi głowy. Skupiła się na resztkach i o dziwo wcale nie zawiodła się zawartością woreczka. Właściwie nie spodziewała się czego innego. Nawet jeśli były to tańsze z wariantów to wciąż ten hajsik zostawał jej w kieszeni (nie, żeby teraz jakiś miała). Doprawdy grzech by było nie skorzystać z takiej okazji... Dlatego od razu wpakowała sobie kilka sztuk do kieszeni. Na później. Skupiła się na zgarnięciu cukierków, bo od początku przypadły jej do gusty. Nie odjebywało po nich, a wyciszały dokładnie tak, jak tego potrzebowała. No i miały urocze opakowania. Jednego z Jinglów postanowiła opróżnić na miejscu.
- Postaram się, wzajemnie. - Odparła na życzenia, choć chyba nie były mu potrzebne. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, czy mogłaby pójść w ślady Diany. Mac nie był zły, jakby się nad tym zastanowić. Przystojny, z dojściami. Sama Rose też brzydka nie była...
Westchnęła, karcąc się za to w myślach.
"Tak jeszcze nisko nie upadamy, Rose." - Powiedziała do siebie w myślach i sypnęła zawartość słomki do ust. W sumie nieszczególnie była skłonna poszukiwać tu nowych znajomości, bo na imprezę przyszła tylko ze względu na darmowe drażki. Nie opuszczała jednak cmentarza, bo do domu nie chciała wracać.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Czw Mar 05, 2020 10:03 pm

Moralność to rzecz bardzo płynna, jak wiele rzeczy w dzisiejszych czasach. Jedni traktowali swoje ciało jako sposób na polepszenie swojej sytuacji, a inni uważali je za świętość. Parafrazując, ci pierwsi nie mieli problemu z kurwieniem się, a ci drudzy już tak. Ty uważałaś, że przynależysz do tej drugiej grupy. Jeszcze.
Takie rozkminy na czysto były całkiem uciążliwe, ale po wyciszeniu nie przejmowałaś się tym całym gównem. Przynajmniej nie ze swojej perspektywy, bo często uogólniałaś różne rzeczy, aby nie brać ich zbytnio do siebie. Kiedy nie dręczyły cię personalne przepychanki, żyło się o wiele lepiej. Oparłaś się o jeden z nagrobków i słuchałaś muzyki, która wydobywała się z głośnika. Czas w takim stanie był pojęciem względnym, więc nie wiedziałaś, ile tak leżałaś, dopóki coś nie zwróciło twojej uwagi.
To coś było czyimś bardzo głośnym śmiechem, wręcz rechotem. Gdy zwróciłaś głowę w tym kierunku, zobaczyłaś chłopaka, który stał nad czymś i pokazywał na to palcem, śmiejąc się dookoła.
- Nate'owi wszedł chyba za mocno wibrator w dupę - zawołał głośno, cały czas się śmiejąc. Inni zaczęli podchodzić i mu wtórować, wszyscy wydawali się być na kompletnym odlocie. Wzięli na pewno o kilka Jingli i innych substancji więcej niż ty.
Gdybyś skusiła się sprawdzić, co ich tak bawiło, zobaczyłabyś chłopaka, który leży na ziemi, a raczej się po niej rzuca. Cały się trząsł, a z jego ust zaczęła wydobywać się biała piana.
Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Koy dnia Sob Gru 05, 2020 12:26 am, w całości zmieniany 1 raz
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by milky Pią Mar 06, 2020 11:01 pm

Aż skrzywiła się, kiedy dotarł do niej śmiech tak głośny, że zdołał zagłuszyć muzykę, na której się skupiła. Mogła go zignorować albo ruszyć dupę i sprawdzić  co było na tyle zabawne, że zebrało całą imprezę w jednym miejscu. Cóż... Zainteresowała się. Być może w tamtym momencie widok magikarpia na chwilę ją otrzeźwił. A może to cukierki nie weszły na tyle mocno, by mogła pójść w ślady reszty gości i wybuchnąć śmiechem?
- Osz kurwa... - Wypowiedziała pod nosem i zainterweniowała bez żadnego przygotowania. - Pojebało was? Dostał padaczki. - Wyrzuciła nieco agresywnie przepychając się przy tym między ludźmi, by znaleźć się przy chłopaku. Najważniejszym w tej sytuacji było zabezpieczenie jego głowy, by nie machnął nią na tyle mocno, by sobie ją rozbić o nagrobek obok. To właśnie zrobiła Rose. Klęknęła za nim i ujęła jego głowę dwiema rękami pozwalając tym samym reszcie ciała na imprezę. Lepsze siniaki na rękach, niż wstrząs mózgu. Tak przynajmniej myślała. Nie znała przyczyn ataku, ale mogła się domyślać, że chłopak wziął to, czego nie powinien lub dopiero próbował. Ponoć ataku padaczki trwają do trzech minut i miała nadzieję, że do tego czasu chłopak wróci do żywych.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Koy Sob Mar 07, 2020 12:03 am

Kiedy zaczęłaś się przepychać i wykrzykiwać wprost, że chłopak dostał padaczki, ludzie zaczęli reagować różnie. Jedni nadal stali i się gapili, drudzy stracili zainteresowanie i wrócili do swoich wcześniejszych praktyk, inni rzucali jakieś niecenzuralne słowa, zdenerwowani tym, że przerwałaś im zabawę (lol), a ci w ekstremalnym stanie zjarania zaczęli uciekać z cmentarza. Zrobiło się małe zamieszanie, a ty jako jedyna starałaś się pomóc chłopakowi rzucającemu się po ziemi. Starałaś się ustabilizować jego głowę swoimi rękami, ale jak się okazało, drgawki były zbyt silne i nie mogłaś utrzymać jej nieruchomo. Dopiero ściśnięcie jej pomiędzy kolanami przyniosło oczekiwany efekt.
W międzyczasie zdążyli wrócić Mac z Dianą. Dziewczyna była nieco potargana i jej makijaż nie był już tak idealny, jak przed wizytą w krzakach, ale nie robiła sobie nic z zaistniałej sytuacji i znalazła sobie odpowiednie miejsce, aby usiąść i wciągnąć działkę, którą udało jej się zarobić.
Mężczyzna natomiast z początku nie wydawał się skory do pomocy. Rozglądał się po cmentarzu, jakby szukał najlepszej drogi, żeby stąd jak najszybciej zwiać. Nawet jeśli tak myślał, to na szczęście tego nie zrobił i postanowił cię nie zostawić samej z padalcem (xD).
- Nie tak, trzeba go ułożyć na boku, zaraz zakrztusi się własną śliną i językiem - poinstruował, układając go w prowizorycznej pozycji bocznej ustalonej. Głowa nadal znajdowała się pomiędzy twoimi kolanami, z tym, że była przechylona na bok. Z jego ust wypływała piana zmieszana z innymi wydzielinami, które w końcu mogły bezpiecznie opuścić jamę ustną chłopaka.
- Kurwa, będzie to musiał zwrócić, bo karetki nie zamierzam wzywać - odparł nieco zdenerwowany, czekając z tobą na chwilę, w której drgawki powoli ustępowały. - Dobrze zrobiłaś, Rosemary. Przez zgona mielibyśmy sporo nieprzyjemności - pochwalił cię, uśmiechając się zawadiacko.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

All my friends are druggies, take it slow. Empty Re: All my friends are druggies, take it slow.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach