Not talking makes it easier to keep secrets.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Throw me to the wolves...

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Czw Gru 19, 2019 12:56 am

- Kurwa, Alex, co ty narobiłeś... - zakląłem pod nosem, gdy zobaczyłem, co znajdowało się w dyżurce. Nie znałem faceta, ale to nie zmienia faktu, że było mi go szkoda. To nie powinno się w ogóle wydarzyć. Percy miał go podobno do kurwy pilnować!
Rozejrzałem się jeszcze na szybko po dyżurce w poszukiwaniu jakiejś latarki. Woźny powinien tu jakąś mieć. Mogłem oczywiście zapalić wszystkie światła na korytarzach, ale było to dość ryzykowne. Nie chciałem tutaj nikogo więcej ściągać, dopóki nie znajdę Alexa i go nie ogarnę. Jeśli latarki nie będzie, biegnę z włączoną w telefonie prosto do piwnicy. To tam powinien być Jackson. Było to też teoretycznie najlepsze miejsce do utrzymania Alexa w rydzach podczas przemiany... Mam nadzieję, że jednak nie wpadli na tak idiotyczny pomysł. Skoro dyżurny był martwy, musieli być gdzieś na górze. Co jakiś czas gorączkowo sprawdzałem powiadomienia na telefonie. Jackson powinien się już odezwać.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sro Sty 15, 2020 10:55 pm

Znalazłeś latarkę na biurku dyżurnego, więc postanowiłeś ją pożyczyć. Na szczęście działała i dawała znacznie więcej światła, niż dodatek do twojej komórki. Mogłeś zatem ruszyć w stronę, gdzie miejmy nadzieję urzędował Twój przyszywany brat (ciekawi mnie, czy Hunter by tak zareagował, gdyby to był drugi z bliźniąt).
Zbiegłeś do piwnicy bez żadnych przeszkód. W tej szkole podziemną część pełniło kilka pomieszczeń - magazyny zapełnione zapasowymi krzesłami i ławkami, kilka sal lekcyjnych, zamkniętych pokoi, do których nigdy nikt nie miał wstępu (pewnie nawet dyrektor nie ma pojęcia co jest w środku) i główna atrakcja - pusta, duża przestrzeń z zapleczem, która z powodzeniem mogłaby robić za scenę do występów. To właśnie ją dyrektor zlecił przygotować na koncert kapeli. Im bliżej niej byłeś, tym głośniej słyszałeś dobiegającą ze środka muzykę, która dawała złudną nadzieję, że w środku trwa niezmącona niczym próba...
Niestety.
Kiedy przestąpiłeś próg sali, miałeś wrażenie, że znalazłeś się w jaskini. Ściany nie były otynkowane, więc stanowiły je zimne, nierówne, cementowe powierzchnie. Nie było tu zupełnie nic, prócz stojącego na środku radia, które wygrywało jakaś rockową muzykę, kilku kartek i długopisu (plany, które widziałeś na stołówce). Wiedziałeś, że niemożliwym jest (mimo potencjału sali) doprowadzić taką przestrzeń do użytku przez piątkę uczniów i to w terminie, który zaproponował dyrektor. Nie to jednak było ważne - nikogo tu nie było. Ani twojego brata, ani kapeli, ani nawet rozwścieczonego wilkołaka.

Nagle usłyszałeś hałas. Gdzieś nad tobą coś mocno uderzyło o podłogę.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Wto Mar 03, 2020 12:06 am

Miałem nadzieję, że znajdę kogoś w piwnicach, aczkolwiek był to zły trop. Tym gorzej dla mnie. Skoro nie było tutaj ani kojotołaka, ani kapeli, mogli być razem gdziekolwiek indziej. A ja nie bardzo miałem czas, żeby przeszukać całą szkołę. Spojrzałem jeszcze szybko na podświetlony ekran telefonu, mając złudną nadzieję, że Jackson się jednak odezwie. Nic. Nie mogłem tutaj tak czekać, nic nie robiąc.
Usłyszałem hałas dobiegający z góry. Nogi same porwały mnie w stronę schodów. Przypomniałem sobie wcześniejszy huk dobiegający z szatni. Właśnie tam postanowiłem pobiec. Mam szczerą nadzieję, że to Alec, który próbuje odgryźć twarz Percy'emu, a z kapelą po prostu minąłem się w drodze do szkoły...
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Wto Mar 03, 2020 1:32 am

Ruszyłeś za dźwiękiem i tym samym straciłeś ostatnią szansę, żeby się wycofać. Ciężko było określić, czy tego pożałowałeś, bo zastany widok był podobny do tego, który przeszedł ci przez głowę. Ale czy tego właśnie chciałeś?
Między szafkami znalazłeś leżącego Percy'ego. Wydał z siebie ciche jęknięcie i lekko drgnął. To znaczyło, że żył, ale ilość krwi wokół niego podpowiadała Ci, że długo ten stan się nie utrzyma. Tuż nad nim zobaczyłeś potężne wgniecenie metalowych szafek, z których wysypała się część zawartości. Coś musiało mocno miotnąć chłopakiem tak, że zatrzymał się na wyposażeniu wnętrza. Sam poszkodowany nie zwrócił na ciebie uwagi. Walczył z bólem i próbą podniesienia się na nogi. Zdaje się, że chciał się podnieść, by przed czymś uciec...

Na nieszczęście okazało się, że tylko ciebie zwabił głośny dźwięk. Usłyszałeś odgłosy kroków i w drzwiach stanął Twój zaginiony dotąd brat.
- Co jest...? - Wyrzucił z siebie na widok zakrwawionego chłopaka, a jeszcze bardziej zaskoczyła go twoja obecność w pomieszczeniu. W sumie tak bardzo, że musiał się upewnić:
- Hunter? - Wlepił w ciebie przerażone spojrzenie.
- Ja pierdole... - Dołączył się chłopak z kapeli, a dziewczyna w międzyczasie pisnęła i zasłoniła usta dłonią. Dokładnie w tej kolejności, przez co jej pisk rozszedł się echem po całej szkole. Miałeś zatem trzech świadków i jednego zakrwawionego chłopaka pod stopami.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Wto Mar 03, 2020 10:01 pm

- Jackson! - widok brata całego i zdrowego pozwolił mi odetchnąć z ulgą, ale chwila ta nie trwała długo. Spojrzałem na całą trójkę, a później przeniosłem wzrok na Percy'ego. Byliśmy wszyscy w jednym miejscu, a sprawcy tego zdarzenia nie było... przynajmniej na razie. Nie mogliśmy zostać na otwartej przestrzeni.
- Dlaczego nie odbierasz telefonu? Szukałem was po całej szkole! - odparłem nieco zdenerwowany, ale tak naprawdę nie było na to za bardzo czasu. - Pomóżcie mi go podnieść. Musimy schować się w pomieszczeniu, które nie ma wielu okien i za dużo drzwi, żeby móc je zabarykadować. Jakieś pomysły? - postanowiłem zmobilizować ich do pomocy, sam sięgając w stronę rannego. Sam nie wierzę, że mu pomagam, ale nie mogłem go tak zostawić, gdy reszta patrzyła. Poza tym musi mi powiedzieć, gdzie jest Alec i co się tutaj dzieje.
- Ludzie, ruchy! Percy jest niedojdą, która nawet nie ćwiczy na wf-ie, więc całkiem prawdopodobnym by było, gdyby przewrócił się na te szafki i doprowadził do takiego stanu, ale... gdyby to jednak nie była jego wina, to nie wiem jak wy, ale ja nie chcę skończyć jak on, albo gorzej - krzyknąłem na trójkę, która cały czas stała w miejscu i widocznie nie wiedziała, co zrobić. Nie wiedzieli o woźnym i postanowiłem im na razie oszczędzić tej przykrej wiadomości. Musieliśmy się gdzieś schować, nie mieliśmy szans uciec ze szkoły na pieszo, z rannym, który będzie nas spowalniał i działał jak wabik na kojotołaka.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sob Mar 07, 2020 12:09 am

- Co? - Wyrzucił z siebie Twój brat, kiedy wspomniałeś o telefonie. Sięgną do kieszeni, potem do drugiej, ale nie znalazł tam swojej komórki.
- Musiałem zostawić w szafce... - Wydusił nieco zmieszany, że w ogóle pytasz o to w tej sytuacji.
- Co? Schować? - Wtrącił się chłopak, który towarzyszył twojemu bratu. Brzmiał na co najmniej przerażonego. Mogło to wynikać z faktu, że Percy leżał teraz półmartwy, a Twoja propozycja równać się mogła ze schowaniem ciała przed policją.
- T-trzeba zadzwonić na karetkę. - zająknęła się dziewczyna, która znowu pojawiła się w drzwiach. - Tu... Tu jest pełno krwi! On jest ciężko ranny!
- Przewrócił... Na szafki? - Powrórzył po Tobie Jackson. Właściwie w przeciwieństwie do swoich spanikowanych kumpli, u niego górę wzięło zdezorientowanie. Nie strach. Zupełnie jakby analizował sobie w głowie i starał chłodno kalkulować co tu się właściwie odjebało. Nie podobały mu się twoje tłumaczenia.
Znalazłeś się przy Percym i próbowałeś go podnieść, ale kiedy tylko wyciągnąłeś do niego rękę, on gwałtwonie ją odtrącił. Taki ruch sprawił, że twoi pomocnicy cofnęli się o krok, a sama dziewczyna o kilka, uderzając tym samym w szafki za sobą plecami. Po pomieszczeniu rozszedł się głośny, metaliczny dźwięk.
- Nie. - Warknął Percy. - Spierdalajcie stąd. Już... - Mówił z trudem. Podniósł się ledwo na chwilę, by na ciebie spojrzeć. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale zamiast tego wydobył się z nich kaszel.
Nagle jego ciało uderzyło o szafki tak, że się zatrzęsły. Zupełnie jakby ktoś podszedł i porzadnie kopnął go w brzuch. Percy krzyknął i zgiął się w pół, ale... W pomieszczeniu nie było nikogo nowego.
- Co... - Jęknęła dziewczyna, ale nie zdążyła dokończyć.
- HUNTER! - Usłyszałeś znajomy krzyk. Nie było jednak w nim nic dzikiego. Zupełnie nic, czego mogłeś się spodziewać po wilkołaku w czasie trwania pełni. W drzwiach stał bowiem Alec, ale... Jako człowiek. Z przerażoną miną rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Co Ty tu robisz? Uciekajcie!
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sob Mar 07, 2020 12:55 am

Dobra, to, co się tutaj działo, powoli wymykało się spod kontroli i nie szło zgodnie z moją myślą. Mieliśmy wszyscy zgodnie złapać tego idiotę i przenieść go w bezpieczne miejsce, a zamiast tego pojawiały się niewygodne pytania, masa wątpliwości i... podejrzenia rzucane w moją stronę?!
Zrobiłem wielkie oczy i prychnąłem z pogardą, gdy Percy odtrącił moją rękę.
- Gościu, ty jeszcze masz czelność odrzucać moją pomoc? Słuchaj, albo będziesz współpracował, albo zaciągnę cię siłą po schodach w górę i w dół, i w gó... - urwałem mój emocjonalny monolog, gdy zobaczyłem, jak Percy zaczyna się rzucać po szafkach. Było to... dziwne, ale przynajmniej rozwiało to wszelkie wątpliwości co do tego, czy to nie moja sprawka. Lepiej dla mnie. Znaczy, Percy ma przejebane, ale przynajmniej ja jestem czysty.
- Mówiłem, że mógł to sobie zrobić sam? - potwierdziłem na głos moją hipotezę, robiąc dwa kroki do tyłu, żeby nie oberwać rykoszetem. Od momentu, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, wiedziałem, że coś jest z nim nie tak. Typ był opętany. Widocznie egzorcyzmy nie weszły i teraz miotało nim jak szatan.
- Wiecie co, może lepiej będzie zadzwonić po tą karetkę? Proponuję zrobić to przed szkołą - pomyślałem, robiąc tył w zwrot, kierując się w stronę najbliższego wyjścia ze szkoły. Traf chciał, że stamtąd nadchodził znajomy głos. Wykrzykiwał moje imię i nie brzmiał tak, jakby chciał mnie zjeść. Więc co się tutaj do chuja odprawia?
- Ja? Przyniosłem Jacksonowi kanapki i chciałem sprawdzić, jak im idzie - rzuciłem, kierując szybko kroki w jego stronę. Nie liczyłem na jakiekolwiek wytłumaczenia przy trójce świadków, więc nawet nie pytałem.
- Ale je zjadłem. Zgłodniałem po drodze - obróciłem się do mojego brata, pozbawiając go jakichkolwiek złudzeń, że kiedykolwiek zobaczy te kanapki na oczy.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sob Mar 07, 2020 9:42 pm

Dziewczynie, która była z Jacksonem nie trzeba było dwa razy powtarzać, że powinna uciekać. Ledwo trafiła między futryny, by sprintem ruszyć w stronę wyjścia. Niedługo potem do wyjścia skierowaliście się wy, popędzani przez Aleca.
- A-aha. - Odparł Jackson. Wiedziałeś, że będzie potrzebował jakichś innych wyjaśnień, bo to co tutaj zobaczył nie było czymś, co spotykał na co dzień. Z resztą to nie był jeszcze koniec.
- Nie dzwońcie po nikogo. Po prostu uciekajcie jak najdalej... - Wydusił z siebie Alec. Jeśli któreś z was za wolno przebierało nogami mógł nawet pociągnąć kogoś za bluzę, czy ramię. Był bardzo zdeterminowany i przerażony. Na nieszczęście przechodziliście obok dyżurki. Spod drzwi wciąż sączyła się krew, która zainteresowała kolegę Jacksona.
- Tam też?! - Jęknął, ale byliście już tak blisko wyjścia, że Alec zwyczajnie popchnął go w stronę drzwi, kiedy ten tylko się zatrzymał. Chłopak wytoczył się na zewnątrz i sturlał się z kilku schodków, ale widocznie Alec wierzył, że jest to mniej bolesny scenariusz, niż to do czego mogło dość w budynku.
Byłeś pewny, że Alec jest tuż za wami, ale nagle usłyszałeś krzyk. Zobaczyłeś jak Alec upada na ziemię i znika w głębi korytarza. Zupełnie, jakby ktoś ciągnął go za nogę. Nie tylko Percy był nawiedzony. Kiedy chciałeś ruszyć mu na ratunek, drzwi zatrzasnęły ci się przed nosem.
- Co jest, kurwa? - Zapytał Jack. Nie miał w zwyczaju przeklinać i chyba nie chciał tu dłużej zostać. A Ty?
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sob Mar 07, 2020 10:30 pm

Okej, zmierzaliśmy ku wyjściu i zamierzaliśmy zostawić tego frajera na pastwę losu. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie i nie czułem wyrzutów sumienia. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ba, nawet chciałem mu pomóc!
- Alec, słyszysz mnie?! - krzyknąłem, szarpiąc za klamkę zatrzaśniętych drzwi, gdy mój przyjaciel w dziwny sposób został wciągnięty do środka. Myślałem, że tylko Percy'ego opętało, ale co do chuja stało się z Reedem? Nie widziałem, żeby w środku był ktoś jeszcze, ale coś musiało być na rzeczy. Jeśli Alec nad sobą panował i nie skrzywdził Percy'ego, to całkiem prawdopodobne, że nie zabił też woźnego. Musiał być tam ktoś jeszcze. I ja postanowiłem zrobić coś najgłupszego na świecie...
- Sam chciałbym wiedzieć... Jackson, odprowadź ich do domu. Muszę tam wejść i znaleźć Aleca. Gdybyś wrócił do domu prędzej ode mnie, kryj mnie przed Christopherem... Proszę - zwróciłem się do mojego brata, starając się go przekonać, żeby stąd uciekali. Ja musiałem wejść jakoś do środka. - Nie mogę go tutaj zostawić, to mój przyjaciel. Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię, jak tylko dowiem się, co się tam odpierdala - wiedziałem, że może mieć ku temu opory. Hayden zostawiłby mnie bez mrugnięcia powieką i jeszcze nakablował na mnie u swojego ojca, ale Jackson był inny. Wiedziałem jednak, że nie chce tu być, a jego znajomi tym bardziej, więc może oni przekonają go do tego, żeby się stąd wynosić.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sro Sty 06, 2021 7:00 pm

- Co? - Ten wyraz cały niedoszły band i Twój brat wypowiedzieli chórem, kiedy tylko dowiedzieli się, że chcesz tam wrócić.
- Widziałeś, co się tam odpierdala? - Zapytał kolega Jacksona.
- Dobra. Dzwonie na policję. - Jedna mądra w stadzie wyciągnęła telefon komórkowy, ale z jej przerażonej miny dało się wyczytać, że nikt do was tej nocy nie przyjedzie.
- Nie mam zasięgu.
To się do tej pory nigdy nie zdarzyło na terenie szkoły. Wiesz, bo niejednokrotnie używałeś tu przecież telefonu.
- Dobra, wracajcie do domu. - Rzucił Jackson do zespołu. - Idę z tobą. - A te słowa o dziwo skierował do ciebie. - Zabieramy Aleca, w cokolwiek się bawi i wracamy do domu. - Zdecydował, ale nie musiałeś mieć mocy Aleca by wiedzieć, jak bardzo teraz wali mu serce. Ty choć trochę mogłeś zrozumieć sytuację i podpisać ją pod trwającą pełnię. On nie wiedział nic.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sob Mar 06, 2021 1:08 am

Było tylko jedno wyjście. Zdziwiłem się, że Jackson chce iść ze mną, ale raczej nie miałem w tej kwestii nic do powiedzenia. Albo mu na to pozwolę, albo razem w tej chwili wrócimy do domu. Skoro to drugie nie wchodziło w grę, musiałem przystać na jego "propozycję". Kiwnąłem jedynie głową i poczekałem, aż reszta uda się w bezpieczną stronę - czytaj: z daleka od szkoły.
- Skoro drzwi są pozamykane, to musimy znaleźć jakieś okno - zaproponowałem, rozglądając się za jakimś uchylonym. Raczej nikt nie zostawiał takich na noc, ale skoro woźny umarł, to może nie zdążył ich pozamykać? W ostateczności, będzie trzeba któreś wybić. Wpisze się to w straty, jakie powstały już w szkole dzisiejszej nocy. Ba, może nikt nie zauważy malutkiego, wybitego okna na tle reszty zniszczeń?
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... - Page 2 Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach