Not talking makes it easier to keep secrets.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Throw me to the wolves...

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Throw me to the wolves... Empty Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Nie Sty 13, 2019 12:58 am

And I'll return leading a pack.

Throw me to the wolves... 68747470733a2f2f732d6d656469612d63616368652d616b302e70696e696d672e636f6d2f6f726967696e616c732f38332f63342f37372f38336334373733623337626165666463353934636462646665656330386566302e676966?s=fit&h=360&w=360&q=80

milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Nie Sty 13, 2019 2:04 am

Wybrałem trochę niefortunnie miejsce mojej zaczepki, ale na myślenie o tym było już za późno. Zmarszczyłem czoło, gdy zobaczyłem pupilkę nauczycieli. Teraz już nic nie wskóram, jeśli próbowałbym ją w jakiś sposób przekonać, to tylko pogorszyłbym swoją sytuację, bo oskarżyłaby mnie dodatkowo o przekupstwo. Zresztą, nawet gdybym chciał z nią pogadać, nie miałem na to teraz czasu. Kompletnie nie wiedziałem, gdzie może być Alec, a przecież pełnia jest DZIŚ.
Skierowałem swe kroki w kierunku salonu gier, w którym lubił przesiadywać mój przyjaciel. Zamierzałem o niego tylko zahaczyć, żeby sprawdzić, czy znajdę tam coś, co naprowadziłoby mnie do Aleca. Nie zamierzałem tracić tam więcej czasu, tym bardziej, że nie dysponowałem nim za bardzo.
Może to śmieszne, ale w tym momencie zupełnie nie przejmowałem się groźbą Christophera. Chociaż może powinienem? Z dwojga złego wolę już biegać (albo uciekać) przed moim wilczym przyjacielem niż natrafić na kiepski humor mojego ojczyma.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Wto Mar 12, 2019 10:43 pm

Nie pobiegł za tobą. Nie czułeś też na sobie jego wzroku, kiedy odchodziłeś. Możliwe też, że byłeś zbyt zdenerwowany, by zwrócić na to uwagę. W każdym razie emocje opadły dość późno, w drodze do salonu gier.
Trafiłeś tam koło godziny 17:00. Dla przypomnienia: Christopher powiedział, że będzie w domu przez dziesiątą. Na szczęście okazało się, że Twój wybór był bardzo trafiony. Dostrzegłeś bowiem Aleca siedzącego przy jednym z automatów. Wzrok miał wlepiony w ekran i zdaje się, że dobrze się bawił. Z maniakalną szybkością wciskła wszystkie guziki, których zastosowania nie znał prawdopodobnie nikt w lokalu. Nie zwrócił na ciebie uwagi.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Wto Mar 12, 2019 11:35 pm

No nie wierzę. Ten ćwok przyszedł sobie pograć na automatach, a o mnie już totalnie zapomniał. Dlaczego mnie to jeszcze dziwi? Przecież robił tak już multum razy. Teraz sytuacja była jednak inna i kiedy opuszczał boisko w towarzystwie Percy'ego miałem realne obawy co do tego, czy go jeszcze zobaczę.
- Idiota - rzuciłem w jego stronę, kiedy stałem już za nim i strzeliłem mu otwartą dłonią przez głowę. - Nie pomyślałeś o tym, żeby na mnie poczekać pod pokojem pielęgniarki? Nie dokończyliśmy naszej rozmowy. NIEDŁUGO PEŁNIA. Myślałem, że cię już zabił! - wyrzuciłem z siebie prawie że na jednym wdechu, wyliczając kolejno na palcach wszystkie składowe na to, jak bardzo miał w tym momencie przejebane.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sro Mar 13, 2019 8:54 pm

- No kurwa! – Wyrzucił z siebie, kiedy przed uderzenie stracił skupienie i jakiś Zombie na ekranie odebrał mu jedno serduszko życia.
- Stary... Stary, spokojnie. – Zerknął na ciebie raz, ale szybko skupił się na grze. – Poczekaj chwilę, kończę poziom. – Rzucił zdecydowanie bardziej wyluzowany, niż powinien być w tej sytuacji. – Nie dostałeś wiadomości? I śmiercionośne combo! – Wyrzucił z siebie, naciskając wszystkie możliwe przyciski. Na ekranie dostrzegłeś scenę, w której nieumarła istota rozpada się na części od pazurów głównego bohatera. – Nie zdążyłem ci powiedzieć. Percy jest wtajemniczony, ogarnie mnie. – Zapewnił cię, nie spuszczając wzroku z ekranu. – To chyba dobrze, nie? Musiało to być dla ciebie uciążliwe. Pilnować, bym nikogo nie zajebał. – Uśmiechnął. - Nie masz się czym martwić.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sro Mar 13, 2019 9:59 pm

Co. Chwila. Czy on chce mnie zastąpić Percym przy pełni? ON CHCE MNIE ZASTĄPIĆ PERCYM. I co jeszcze? Może niedługo z powrotem wpełznie na miejsce jego najlepszego kumpla? PO MOIM TRUPIE.
- Nie, nic mi nie doszło - starałem się silić na spokojny ton, ale byłem coraz bardziej sfrustrowany. Może i trochę zazdrosny, ale nie to teraz było najważniejsze. - Ach tak? W jaki sposób Percy ogarnie ciebie lepiej, niż ja? Też ma pazury? - zapytałem, masując się dwoma palcami po nasadzie nosa. Nie wierzę, że on to naprawdę rozważa.
- Słuchaj stary. Próbuję ci o tym powiedzieć od samego rana, ale cały czas się coś dzieje. Widziałem dzisiaj Percy'ego przed naszymi zajęciami, gothka na korytarzu dała mu tojad. Jeśli pozwolisz mu pomóc podczas pełni, będzie miał idealną okazję, żeby cię zabić! - wyrzuciłem w końcu, chociaż nie na cały głos. W końcu był to NASZ sekret i nie chciałem, żeby jakieś postronne uszy się o tym dowiedziały.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Pią Mar 22, 2019 2:09 am

Alex zawahał się przed kolejnym ruchem w grze z chwilą, kiedy wspomniałeś, że to właśnie Percy ma teraz przy sobie tojad, o którym rozmawialiście. Wynikiem tego był wielki napis "przegrana" na ekranie i obraz, na którym posiadacz pazurów, do tej pory nieuchwytny, był rozdzierany między potwory, które Twój przyjaciel chciał tego popołudnia pokonać.
- Rozproszyłeś mnie, stary... Tak się nie robi. - Mogła cię zaskoczyć jego reakcja, bo właściwie nie wydawał się jakoś specjalnie tym przyjęty.
- No... Ostatnio pytał mnie w jaki sposób można powstrzymać no wiesz. - Nie użył nazwy "wilkołak: z tego samego powodu, z którego ty powstrzymywałeś się przed podniesieniem głosu. - Nie sądziłem jednak, że zdobędzie tojad tak szybko i to od kogoś z naszej szkoły. Tą dziewczyną bardziej bym się przejął, muszę z nim o nią zagadać. - Wzruszył ramionami. - Jednak to jeśli on to ma to... Nie ma się czym martwić. Nie zrobi mi nim krzywdy. - Wyjaśnił ci, a właściwie tylko uświadomił. Nie wiedziałeś jednak skąd ma co do tego taką pewność. - Serio, wyluzuj. Myślałem, że ucieszysz się, że masz wolne.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sro Mar 27, 2019 5:00 pm

On był niemożliwy. JAK JA MAM SIĘ TUTAJ NIE DENERWOWAĆ? Przecież on był kompletnie ślepy na to, co starałem się mu powiedzieć i głupio wierzył Percy'emu. Byłem w takim razie bezsilny. Zacisnąłem dłonie w pięści, żeby nie wybuchnąć i się trochę opanować.
- Pokładasz naprawdę wielką wiarę w człowieka, którego nie widziałeś od kilku lat - powiedziałem nieco zgorzkniałym głosem, kręcąc lekko głową na boki. Naprawdę, ludzie potrafią się zmienić diametralnie z dnia na dzień, a co dopiero po takiej ogromnej przerwie. Percy mógł być teraz kompletnie inną osobą, a Alex był wyraźnie zaślepiony. - W porządku, jak cię dzisiaj zabije, to nie przychodź do mnie z podkulonym ogonem! - warknąłem, po czym obróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę wyjścia. Wiem, że to co powiedziałem nie ma sensu, ale trudno. Nie będę musiał nadstawiać dla niego karku u Christophera, bo wieczór spędzę w domu. Cudownie.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Sro Kwi 03, 2019 6:47 pm

- Hunter... – Wypowiedział twoje imię, jakby chciał cię zaraz czymś udobruchać, ale ostatecznie nie kontynuował, póki nie wypowiedziałeś kolejnego zdania.
- Będę cię nawiedzał. – Obiecał, starając się to obrócić w żart. – Będzie dobrze, barykadujemy się w szkole. - Ostatecznie jednak nie wybiegł za tobą, a tobie szykował się pierwszy od dawna wolny wieczór w pełnię.
Czas do godziny dziesiątej wieczorem mogłeś spędzić jak chciałeś. Wróciłeś do domu? Zwiedzałeś miasto? A może odwiedziłeś znajomych ze szkoły?
W każdym razie trafiłeś do kuchni jeszcze zanim Christopher wrócił do domu. Okazało się bowiem, że przedłużyło mu się spotkanie w pracy, a w domu był nie przed dziesiątą, a prawie o jedenastej. Przyzwyczaiłeś się, że zwykle o tej porze cała rodzina jest jeszcze na nogach, więc nie zaskoczył cię widok Haydena w kuchni. Tym razem jednak odpuścił sobie komentarze, bo zaraz po tobie do środka wszedł ojciec.
- Hunter... Dobrze, że jesteś. – Zwrócił się do ciebie tonem nieco zawiedziony. Zdaje się, że miał ochotę bardziej uprzykrzyć ci życie, gdybyś się nie zjawił.
- A gdzie jest Jackson? – Zapytał jego bliźniaka.
- Siedzi w szkole. Organizują jakiś głupi koncert, sprawdzają jakieś fluorescencyjne gówna. Powiedział, że wróci przed północą.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sro Kwi 03, 2019 7:15 pm

Zgorzknienie rozrywało mnie od środka. Nie mogłem uwierzyć, że wybrał typa, którego nie widział tyle czasu zamiast mnie, podczas gdy ja byłem przy nim w każdą pełnię. To był cios poniżej pasa i nie zamierzałem mu tego wybaczyć.
Poszwendałem się jeszcze chwilę po mieście bez większego celu, po czym skierowałem się prosto do domu. Równo z wyjściem z kasyna straciłem chęci na cokolwiek kreatywnego, więc zamierzałem pokazać się w domu Christopherowi i iść spać.
Tak też się stało. Uśmiechnąłem się blado i uniosłem dłoń w jego stronę, gdy "powitał" mnie w kuchni. Nie zamierzałem siedzieć dłużej, niż to konieczne, tym bardziej, że jedyna osoba, z którą mógłbym porozmawiać była poza domem... Nie chciało mi się nawet sprzeczać z Haydenem o to, że to nie jest jakiś głupi koncert i powinien uszanować poświęcenie bliźniaka. I że siedzi do późna w szkole... W KTÓREJ ALEC MA PRZETRWAĆ DZISIEJSZĄ PEŁNIĘ. Odbiło mu? Dlaczego nie mógł robić tego w lesie albo w opuszczonej piwnicy, jak zazwyczaj? Dlaczego szkoła otwarta jest w nocy?!
- To ja... idę do pokoju - wstałem od stołu, zmierzając na górę. Musiałem jak najszybciej się zmyć, żeby wymknąć się do szkoły. Jackson musiał się stamtąd ulotnić jak najprędzej, w przeciwnym wypadku może stać się coś strasznego.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Nie Kwi 14, 2019 12:44 am

- Nie śpiesz się. – Odezwał się Chritopher. Zdaje się, że bez pogadanki się nie obejdzie, mimo że tak bardzo chciałeś jej uniknąć.
- Zapowiedziałem rozmowę, a nie wymianę spojrzeń. Siadaj. – Rzucił chłodno i wszystko wskazywało na to, że zajmie to zdecydowanie więcej czasu, niż miałeś do dyspozycji.
- W tym domu panują jakieś zasady. Naprawdę ciężko mi, że muszę ci to po raz kolejny tłumaczyć. – Zamrużył oczy, jakby podświadomie widział, że nie jesteś teraz skupiony na jego groźbach. Jeśli zerknąłeś na Haydena, który wciąż był w kuchni, dostrzegłeś na jego ustach pełen triumfu uśmiech.
- Płacę za twoje jedzenie, ubrania i zachcianki. Jedyne, czego wymagam w zamian to szacunek nie tylko do mnie, ale do pozostałych członków rodziny również. Wciąż łudzę się, że będziesz dla moich synów osobą, na której będą mogli polegać... – I rozkręcił się. Z każdą chwilą szanse na to, że twój przyszywany brat bliźniak wróci do domu malały i oczywiście tlyko ty o tym wiedziałeś. Miałeś zamiar wysłuchać opiekuna do końca, czy postawiłeś przed sobą inne priorytety?
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Nie Kwi 14, 2019 1:29 am

Siadłem z powrotem na stołku, gdy Christopher mnie zawrócił. Kto by się tego spodziewał? Czas na porcję codziennego zdzierania łachów z Huntera. Byłem już do tego przyzwyczajony, aczkolwiek jego słowa cały czas mnie kuły. Najbardziej bolał mnie fakt, że tak naprawdę nie ja byłem winny porannemu zajściu, a Hayden. Doskonale jednak wiedziałem, że nie było sensu poruszać tego tematu, bo tylko bym się pogrążył. Jeszcze bardziej, o ile to możliwe.
- Zdaję sobie z tego sprawę i jestem wdzięczny - jakbym nie miał tego wypominane na każdym kroku. Musiałem jednak powtórzyć to po raz kolejny, aby nie oberwało mi się jeszcze bardziej za kompletne lekceważenie jego osoby. - Właściwie to... Jackson prosił mnie o pomoc przy organizowaniu koncertu szkolnego. Chciał, żebym podrzucił mu do szkoły kilka materiałów z jego pokoju, ale nie miałem możliwości wyjść wcześniej... - postanowiłem podłapać temat, który Christopher sam zaczął. Był to dosyć ryzykowny krok, bo jeśli się na tym spalę, to nie będę mógł nawet wykraść się z domu, aczkolwiek sam powiedział, że chciałby, abym był dla Haydena i Jacksona podporą. I tak naprawdę jest, przynajmniej dla jednego z nich. - ... aa nie chciałbym go zawieść. Jeśli bym mu to dostarczył, być może skończyliby wcześniej - ciągnąłem dalej, próbując wpłynąć na decyzję Christophera. Jeśli teraz by mi odmówił, pokazałby, że jego słowa są g*wno warte.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Wto Gru 17, 2019 12:07 am

Christopher zmarszczył brwi, kiedy dotarło do niego, że śmiałeś mu wejść w słowo. Zdaje się, że nie tak wyobrażał sobie tą rozmowę. Chwilę patrzył an ciebie tym chłodnym jak zawsze wzrokiem i zdaje się, że przeszło mu przez myśl to samo, na co wpadłeś Ty. Nie mógł cię zatrzymać.
- Powinieneś być bardziej zorganizowany. - nie mógł odpuścić sobie drobnej uwagi. -W takim razie będziemy kontynuować tę rozmowę następnym razem...
Wypadłeś z domu. Wcześniej pewnie wziąłeś jakąś torbę lub papierki, by dać swoim kłamstwom dodatkową podporę. A może zabrałeś ze sobą coś, co mogło ci pomóc w starciu z rozwścieczonym wilkołakiem w czasie pełni?
Nie pamiętałeś, kiedy ostatnim razem tak szybko dotarłeś pod placówkę, ale wszystko wskazywało na to, że nie miałeś ku temu powodów. Szkoła... Stała tam, gdzie powinna. Nie unosił się zapach dymu, nie było pożaru, wszystkie ściany stały tak, jak je zapamiętałeś, a w salach nie paliło się nawet światło. Było zupełnie tak, jak mogłeś się tego spodziewać po zamkniętej nocą szkole... Ale mogły być to tylko pozory.
Bez trudu wszedłeś przez główne wejście. Było otwarte prawdopodobnie ze względu na to, że twój brat (sam lub ze znajomymi, których spotkałeś na stołówce) wciąż siedział w szkole. Według swój Haydena miał wrócić do domu przed północą, więc pewnie właśnie o tej porze przybędzie ochrona budynku...
Albo i nie.
Twój wzrok od razu padł na dyżurkę. Był to malutki pokój ze stanowiskiem siedzącym, jedną szafką i biurkiem, na którym stał monitor wyświetlający kamery. Można było tam zaglądać przez malutkie okienko, które teraz nosiło kilka plam. Niepokojący był fakt, że kiedy najechałeś na nie latarką (w szkole było ciemno) przybrały kolor czerwony, przywodzący na myśl krew.
Zajrzałeś do środka? A może od razu pobiegłeś w stronę piwnic? Według słów Jacksona to tam miał odbyć się koncert, więc tam właśnie mogłeś go znaleźć.
Nagle usłyszałeś niepokojący huk. Echem rozszedł się po szkole i dotarł do ciebie. Byłeś w stanie stwierdzić, że jego źródło jest po przeciwnej do zejścia do piwnic stronie - w szatniach.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Koy Sro Gru 18, 2019 11:00 pm

Ciężko stwierdzić, czy szkoła w ogóle ma jakąkolwiek ochronę w ciągu nocy. Za dnia trudno tam o zachowanie bezpieczeństwa, głównie przez tłumy uczniów, którzy, jak to nastolatkowie, są całkowicie nieobliczalni. Tym martwił się będę jednak później - musiałem dowiedzieć się co z Jacksonem i może okazjonalnie zobaczyć, czy Alex nie urwał głowy Percy'emu. Lepiej jemu niż komukolwiek innemu znajdującemu się w budynku. 
Gdy zobaczyłem plamy krwi na okienku, wzdrygnąłem się i na chwilę zamarłem. Szczerze, wolałem, żeby nie był to Percy. Może i byłem na niego wściekły, ale nikomu nie życzyłem śmierci. Z tej konsternacji wyrwał mnie huk, który prawdopodobnie dochodził z szatni. Miałem teraz trzy kierunki, w których mogłem podążać, a w głowie narastało uciążliwe wrażenie, że nie zdążę sprawdzić ich wszystkich. 
Skoro już byłem tak blisko, postanowiłem sprawdzić, co stało się w dyżurce. Może wcale nie będzie tak źle? Może wcale nie ma tam martwego ciała, tylko chowa się tam jakiś przestraszony dzieciak z powierzchowną raną? W każdym razie, jeśli byłby to ktoś żywy, to wypadałoby mu pomóc.
W międzyczasie postanowiłem napisać do tego lepszego bliźniaka. Przydałaby mi się dawka pewności, że nic mu nie jest i najlepiej, gdyby podał mi dokładną lokalizację. "Jackson, jesteście w piwnicy? Przyniosłem wam kanapki" - oby dzięki temu jak najszybciej mi odpisał.
Koy
Koy
Dupeczka Dowodząca

Liczba postów : 173
Join date : 12/01/2019

https://loseyourmind.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by milky Czw Gru 19, 2019 12:36 am

Napisałeś wiadomość i zdecydowałeś się sprawdzić co się stało w dyżurce. Było to mądre posunięcie zwłaszcza, że już przy niej stałeś. Spędziłeś z Alexem już dużo czasu. Widziałeś jaki groźny potrafi być podczas pełni. Nie musiał używać kłów i pazurów, by zmrozić krew w żyłach. Wystarczyło spojrzeć na jego pełen dzikości wyraz twarzy, z którym w myślach już rozszarpywał swoją ofiarę lub przeszkodę, która nie pozwalała mu hasać po mieście w noc (często właśnie ciebie, kiedy go pilnowałeś podczas pełni). Nic jednak nie mogło przygotować cię na widok, który zastałeś za zamkniętymi do dyżurki drzwiami. Złapałeś za klamkę i poczułeś opór. Kiedy użyłeś nieco siły, coś osunęło się i wypadło na próg. Patrzyły na ciebie czerwone, zakrwawione oczy. Całkowicie martwe. Nawet jeśli chciałeś to na pomoc było juz za późno. Poznawałeś tego mężczyznę. Czasem pojawiał się na meczach, by dopilnować porządku i wszystko wskazywało na to, że trzymał pieczę nad budynkiem również w nocy. Do teraz. Jego ciało, wygięte pod nienaturalnym kątem leżało na pokrytej krwią podłodze. Było w całości, choć nosiło wiele nieregularnych śladów. W małym pomieszczeniu nie paliło się światło, więc tylko zaśnieżony monitor (na którym powinny być wyświetlane obrazy z kamer) i telefon, który trzymałeś w rękach dawały ci światło na ten makabryczny obraz. Jeśli byłeś w stanie, mogłeś zapalić wszystkie światła jednym przełącznikiem na ścianie właśnie w tym pomieszczeniu. Musiałbyś jednak postawić krok obok ciała.
milky
milky
HOT że aż SPOT

Liczba postów : 180
Join date : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Throw me to the wolves... Empty Re: Throw me to the wolves...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach